sobota, 13 grudnia 2014

"Dallas Buyers Club" #musicfromthemovies 1


Jeżeli ktoś z Was nie widział jeszcze "Witaj w Klubie" autorstwa Jean'a- Marc'a Vallee to zachęcam do obejrzenia filmu w wolnej chwili.
To piękny poruszający film o tolerancji, amerykańskiej obyczajowości lat 80' i o tym jak choroba wpływa na życie szablonowego twardziela z południa Ameryki,  nie tylko pod względem fizycznym, lecz głownie mentalnym. 


Ja, zamiast na fabule skoncentruję swoją uwagę na ścieżce dźwiękowej. 
W latach 80', kiedy narkotyki były dość powszechnie spotykane muzyka ogrywała ogromne znaczenie w kulturze amerykańskiej. Utwory wybrane do "Dallas Buyers Club" są połączeniem klimatycznych klasyków jak i bardziej współczesnych brzmień.

Na pierwszy utwór musimy czekać ponad 10 minut, ale warto, bo do naszych uszu trafia słodki, delikatny bluesowy riff i dźwięki klawiszy pianina w piosence "Purple" autorstwa Shuggiego Otisa. Wspomnę tu dwa słowa o tym artyście, ponieważ "Purple" to niejedyny utwór tego muzyka w "Dallas Buyers Club", poza tym jest jednym z moich ulubieńców. Shuggie Otis, to mało znany w Polsce, kalifornijski multiinstrumentalista, który swoją muzyczną karierę rozpoczynał u boku ojca Johnny'ego. Pierwszy solowy album, wzbudził zainteresowanie legendarnego B.B Kinga, który określił Otisa "ulubionym, młodym gitarzystą". Przychylna opinia Kinga, umożliwiła Shuggiemu współpracę z takimi artystami jak Frank Zappa czy Etta James i wielu innych.
Obecnie Otis koncertuje wraz ze swoim zespołem po świecie, uzyskując dobre opinie krytyków.

Teraz postawy sobie pytanie: kto nie zna Kennego Rogersa? Tak, to właśnie Rogersa i "Ruby, Don't Take Your Love To Town" możemy usłyszeć w scenie bójki głównego bohatera w pubie. Utwór początkowo wykonywany z grupą "The First Eddition" jest coverem piosenki Mela Tillisa. Ciekawym faktem jest to, że beztroskie wykonanie piosenki o tematyce wojennej przez Rogersa wzbudzało kontrowersje. Sądzono, że muzyk pokazuje brak szacunku dla walczących w Wietnamie.

Shuggie Otis wciąż nie przestaje mnie zachwycać. Pojawia się pierwszy utwór z oficjalnego soundtracku "Dallas Buyers Club". Melodyjny, nieco szybszy utwór o połączeniu country i bluesa z typowym soulowym wokalem. "Sweet Thang", które Otis skomponował wraz ze swoim ojcem towarzyszy scenie w klubie doskonale oddając klimat tego miejsca.

Kolejny utwór to "Follow Me" Amandy Lear, która bardziej niż swoją muzyka intryguje wyglądem i sensacjami wzbudzonymi wokół własnej osoby. Lear rzekoma transseksualistka, bliska przyjaciółka samego Salvadora Dalego, kochanka Picassa jest postacią, co najmniej intrygującą. Moje zainteresowanie muzyką disco ogranicza się niestety do pijackich wygłupów do Bee Gees, a wiedza odnośnie jej jest chyba jeszcze mniej pokaźna, dlatego "Follow Me" do podążania za Amandą mnie nie zachęciło, była ona jednak prawdziwą gwiazdą lat 70, więc znać warto.

Wciąż pozostajemy w klimatach disco, trochę młodszego, bliższego synth-popowi. Animotion i ich hit "Obsession" podbijał parkiety w latach osiemdziesiątych. Mój parkiet jeszcze się trzyma.

Po moim krytycznym głosie wobec muzyki disco, słychać znacznie przyjemniejszy głos Marca Bolana w pięknym utworze "Life is Strange", który jest przewodnią piosenką filmu,  Rozpisywać się nie będę, po prostu posłuchajcie.

Następnie w jednej z bardziej wzruszających scen w tle słychać grę młodej, kanadyjskiej pianistki Alexandry Streliski "Prelude". Kompozycja pojawia się, też w napisach końcowych.

Na oficjalnym soundtracku, w zwiastunie i komentarzach do filmu pojawiło się jeszcze kilka innych utworów, ja wspomnę tutaj o tych, które spodobały mi się najbardziej:

"After the Scripture" wyk. Manchester Orchestra
"Hell and Back" wyk. The Airbone Toxic Event
"Ready to Be Called On" wyk. My Morning Jacket
"Mad Love" akustycznie wyk. Neon Trees
"Romance Languages" wyk. Cold War Kids
"Main Man" wyk. T.Rex
"The Fool" wyk. Sandord Clark

Zachęcam do projekcji ciekawego filmu i oczywiście zwrócenia uwagi na muzykę, przede wszystkim tę, która została wykorzystana w nim samym.